Nie mogę, nie potrafię. Tak strasznie ciężko mi bez niego. Nie widziałam go już od 7 dni, nie odzywa się od dwóch. Brak mi go, tego uśmiechu, tych oczu, tych perfum. Tak bardzo go kocham ale on o tym nie wie. Kiedyś mu to powiem. I pewnie nastąpi to szybciej niż mi się wydaje bo ja już tak dalej nie mogę. Codziennie myślę o nim, martwię się. A on po prostu się nie odzywa. Czemu on mi to robi? Czy nie rozumie jak bardzo to boli? Sam daje mi sprzeczne sygnały. Martwi się o mnie, troszczy się, myśli o mnie czasami ale przychodzą takie dni kiedy ja dla niego nie istnieje. Nawet nie wiecie jak to boli. Widzieć bardzo ważną osobę dla nas traktującą nas jak powietrze. Siedzi on w moich myślach 24 godziny na dobę, śni mi się już z tej tęsknoty. Najgorsze jest to, że nie wiem czy on żyje. Gdybym wiedziała, że wszystko jest dobrze tylko nie chce ze mną gadać byłabym spokojniejsza. A tak boję się o niego bo miewał on różne myśli, niektóre bardzo głupie. I jeszcze ma doła od kilku miesięcy po tym jak dziewczyna z nim zerwała. Zawsze przy nim byłam, wspierałam i teraz też się martwię. Mam nadzieję, że niedługo się odezwie, przeprosi za swoje zachowanie i się wytłumaczy.
DZIEŃ PÓŹNIEJ
No i się odezwał. Napisał
"Spróbuj przez kilka dni pic codziennie to pogadamy czy będziesz myśleć o gadaniu ze znajomymi czy o tym żeby umrzeć ;)"
Odpisałam mu
"Ja się martwiłam o Ciebie i cały czas się martwię bo mam wrażenie, że coś niedobrego się z Tobą dzieje."
Liam na to
"No to dobrze Ci się wydaje. Do tej pory był luz bo piłem i się nic nie martwiłem. A teraz już do sylwestra koniec z piciem i cały czas z rodziną :("
No tak, nie wspomniałam Wam, że Payne ma problemy z ojcem. Jest on wybuchowy, próbuje wszystkimi rządzić. Ogólnie nie jest za fajnie. I martwi mnie jego zachowanie bo nie można przecież topić smutków w alkoholu, to nic nie da. Ja się tylko będę o niego martwić bo go kocham. Całe moje serducho należy tylko do tego głupka. A on się tak bezmyślnie zachowuje. Przemyślałam sobie całą tą sytuację przez noc bo jak zwykle nie mogłam spać. Postanowiłam zaoferować mu moją pomoc. Napisałam więc
"Jakbyś nie chciał siedzieć w domu albo jakbyś czuł, że potrzebujesz z kimś pogadać to daj znać, do mnie zawsze możesz przyjechać i postaram się pomóc."
Byłam bardzo ciekawa jego reakcji. Gdy tylko przeczytałam jego wiadomość miałam ochotę skakać ze szczęścia. Było w niej
"A przyjmiesz mnie 31 grudnia na kilka godzin?"
No i co mam Ci odpisać, to chyba oczywiste. Wystukałam więc na klawiaturze
"Jeżeli tylko chcesz to możesz wpadać, nawet na cały dzień ;)"
"No to do zobaczenia :D" pojawiło się za chwilę na ekranie
Cieszyłam się teraz jak małe dziecko. On, misiak mój kochany, przyjedzie do mnie i spędzi w moim mieszkaniu kilka godzin. Ten rok zakończy się dla mnie wspaniale. Po godzinie dotarło do mnie, że mam dwa dni na bardzo dokładne posprzątanie całego mieszkania. Włączyłam więc moje radio i w rytm muzyki, podśpiewując pod nosem sprzątałam. Skończyłam nad ranem, całe mieszkanie lśniło a ja padałam z nóg. Podążyłam więc do łóżka. Spałam przez jakieś 5 godzin, obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości tekstowej
"Na pewno nie będę Ci przeszkadzać?"
Ten Liam naprawdę czasami martwi i przejmuje się za bardzo, szczególnie wtedy, kiedy jest to niepotrzebne.
"Nie będziesz mi przeszkadzał. I nie próbuj odwoływać swojego przyjścia bo będzie mi smutno."
"Ok, nie chcę żebyś była smutna."
I znowu po przeczytaniu wiadomości od bruneta szczerzę się jak głupia do telefonu. Naszła mnie myśl, że trzeba jakoś ten czas zorganizować więc udałam się na zakupy. Zakupiłam wszelkie produkty potrzebne do zrobienia Rafaello, które już tak dawno obiecywałam chłopakowi. Jak się zgodzi to zrobimy je razem, przynajmniej się do czegoś przyda. Oczywiście nie Rafaello tylko wizyta chłopaka. Muszę mu przecież jakoś ten czas spędzony w moim mieszkaniu zorganizować.
31 grudzień, godz. 12.00
Dziś jest ten dzień, który spędzę z Liam' em. Trochę się tego obawiam bo nie spędzaliśmy wcześniej tyle czasu w swoim towarzystwie. I na początku pewnie będzie troszkę dziwnie, ale jestem pewna, że jak się rozkręcimy to czas szybko nam zleci. Ubrałam się w czarne rurki i beżową bluzkę z Myszką Miki. Zrobiłam lekki makijaż, spięłam włosy i gdy tylko skończyłam do drzwi ktoś zapukał. Był to nie kto inny tylko Li.
- Ty tu tak sam, bez niczyjej pomocy dotarłeś??
- No wiesz co, takim pytaniem mnie witać.
- Głupio wyszło, przepraszam. I wchodź, nie będziesz przed drzwiami sterczał jak głupi. - uśmiechnęłam się
- Na początku mam do Ciebie pytanie.
- Słucham.
- Czy mógłbym razem z Tobą spędzić Sylwestra? Nie chcę jechać do domu ze względu na ojca.
- Rozumiem. I jak chcesz to możemy razem ten dzień spędzić, będzie mi bardzo miło.
- Uff, to dobrze. - sięgnął po plecak - Mam tu coś na rozluźnienie. - uśmiechnął się
- Ok. A ja mam dla nas zadanie do wykonania. - Payne się skrzywił - Zaplanowałam robienie Rafaello.
- Takie rzeczy to ja mogę robić.
- To chodźmy do kuchni póki jesteśmy trzeźwi.
- Dobrze, będziemy mieli co zajadać.
Przy robieniu słodyczy fajnie się bawiliśmy. Przy okazji nabałaganiliśmy w kuchni więc Liam to posprzątał. Zajęła nam ta "zabawa" dwie godziny więc pozostało jeszcze sporo czasu do północy. Ja siedząc na sofie zasnęłam opierając głowę o ramię chłopaka. Muszę przyznać, że było mi bardzo wygodnie. Po pewnym czasie obudził mnie głos, ktoś mówił moje imię.
- O co chodzi? - zapytałam nie otwierając jeszcze oczu
- Miałaś zły sen. Krzyczałaś. Martwiłem się więc postanowiłem Cię obudzić. - tłumaczył się brunet
- Dziękuję bardzo. - przytuliłam chłopaka
- Nie ma za co. - uśmiechnął się i popatrzył się tymi ślicznymi, brązowymi oczami w moje. Sama nie wiem czemu ale oblizałam. Li to zauważył i zaczął się do mnie przybliżać. W pewnym momencie jego usta musnęły moje. Odsunął się gwałtownie jakby chciał uciec. Złapałam go za rękę, popatrzyłam prosto w oczy i powiedziałam
- Nic się nie stało, spokojnie. Tylko powiedz mi, dlaczego to zrobiłeś?
- Bo ja...Ty...ja się zakochałem w Tobie. - wydukał
- Naprawdę?? - zdziwiłam się
- Tak. - jego uśmiech zniknął
Usiadłam na jego kolanach, popatrzyłam w oczy, zbliżyłam się do ucha i wyszeptałam
- Też Cię kocham.
W jego oczach pojawiła się radość. Objął mnie i zaczął całować. Gdy tylko odsunęliśmy się od siebie powiedziałam
- Możesz mnie uszczypnąć?
- Dlaczego??
- Bo czuję się jak we śnie. - chłopak się zdziwił - kocham Cię już od roku. I miałam Ci już to powiedzieć niedługo bo to uczucie mnie zabijało. Zazdrość, tęsknota... Nie było to przyjemne.
- Rozumiem skarbie, ale teraz już tak nie będzie. Teraz będę zawsze przy Tobie, obiecuję. - popatrzył na mnie - Ej, nie płacz.
- To z radości i szczęścia. - uśmiechnęłam
- Takie łzy jeszcze jakoś stoleruję. - zaśmiał się
Tego Sylwestra spędzamy razem, szczęśliwi i zakochani po uszy. Wszystko nabrało teraz barw, przy nim życie jej inne, lepsze i nie wyobrażam sobie teraz życia bez Liam' a.
Przy okazji chciałabym Wam życzyć szalonego, niezapomnianego Sylwestra oraz spełnienia marzeń i wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :* A wszystkim piszącym dużo weny <33