niedziela, 6 października 2013

Rozdział dwudziesty czwarty

Jak przeczytałeś to skomentuj. To spora motywacja do pracy. Jeżeli jesteś tu tylko po to aby zareklamować swojego bloga zrób to w zakładce Spam.

Zapraszam na mojego bloga z imaginami


 ~Paulina~

Wróciłam z chłopakami do ich domu bo chcę ich dobra. Zaczęłam się szykować na imprezę o której zespół wspominał. Gdy stałam przed szafą do pokoju wszedł nie kto inny jak Zayn. Widać było, że jest smutny. Postanowiłam więc z nim pogadać.
- Zayn, stało się coś? – zapytałam
- Nawet nie wiesz jak bardzo się o Ciebie martwiliśmy. Bałem się, że już nie wrócisz.
- Przepraszam, ja nie chciałam Was zranić. Ja tylko chciałam dla Was dobrze. Chodź tu do mnie. – wyszeptałam
Po chwili przytulałam już Zayn' a. Czułam, że zależy im na moim szczęściu.
- Obiecuję, iż już Was nie opuszczę. Wierzysz mi? – powiedziałam
- Tak, wierzę Ci. I trzymam Cię za słowo. Bardzo by nam Ciebie brakowało.
Gdy tak sobie staliśmy wtulenia w siebie do pokoju wparował Harry.
- Malik, nie podrywaj mi tu Pauliny. – zażartował
- Ok, już idę. A Ty Paulina pamiętaj, nie rób żadnych głupot bo my Cię potrzebujemy. – powiedział na odchodne
- Dobra, ja ją przypilnuję stary a Ty już zmykaj bo pewnie będziesz najdłużej z nas wszystkich wliczając tą oto niewiastę sterczał przed lustrem.
Mulat już po chwili opuścił pomieszczenie. I nagle koło mnie znalazł się już loczek. Zaczął mnie całować po szyi.
- Kotek, przestań. Muszę się ubrać. Ty też się szykuj. – powiedziałam
I chłopak zrobił tak jak prosiłam.

~Liam~

Ja jak zwykle, najbardziej odpowiedzialny, pośpieszałem wszystkich. Sam byłem już gotowy. Po chwili na dół zeszła Paulina w prześlicznej sukience. Była to koronkowa, niebieska sukienka do połowy uda. Wyglądała w niej seksownie, gdybym nie miał dziewczyny to już bym się do niej zapewne przystawiał.
- Zayn, opuść to lusterko. I tak jesteś przystojny. – krzyknąłem nie na żarty wkurzony
- Li, to nic nie da. Ja do niego pójdę i zaraz tu z nim zejdę. Ty zajmij się resztą chłopaków.
No i tak jak mówiła Paulina poszła do Zayn' a. A ja do Harry' ego, Louis' a i Niall' a. Byli oni już prawie gotowi. Czekaliśmy już na nich na dole. Denerwowałem się troszkę, coś za długo nie schodzili.
- Poczekajcie tu. Ja idę zobaczyć co u Zayn' a. – powiedziałem
Gdy tam wszedłem zamurowało mnie. Paulina i Zayn, oni się…


Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Dają one kopa do pisania ;) Proszę Was o szczerą opinię w komentarzach. 

2 komentarze: