środa, 31 lipca 2013

Rozdział trzynasty

Jak przeczytałeś to skomentuj. To spora motywacja do pracy. Jeżeli jesteś tu tylko po to aby zareklamować swojego bloga zrób to w zakładce Spam.



~Louis~

Zawołałem wszystkich na obiad, który przygotował Harold. Pierwsza w kuchni pojawiła się Paulina.
- Co tam dobrego upichciłeś? – zapytała
- Ja tylko odgrzałem. U nas gotuje Hazza. Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. – zacząłem – Mam do Ciebie prośbę. Mogłabyś mi po obiedzie opowiedzieć dlaczego wyjechałaś z Niemiec?
- Ok, opowiem Ci. A teraz jedzmy. – odpowiedziała dziewczyna
Po chwili na dół zbiegła reszta zespołu. Niall zaczął pierwszy nakładać sobie na talerz i nie dokończył bo po palcach zbił go Loczek.
- Gościowi się powinno pierwszemu nałożyć samolubie. – warknął Harry – Mam nadzieję, że będzie Ci smakować to co przygotowałem. – powiedział do dziewczyny nakładając jej jedzenie na talerz
- Ale ja się nie gniewam. Chłopak jest po prostu bardzo głodny. A ja tak sobie cichutko siedzę, że można mnie nie zauważyć. – rzekła Paula
- Ale to go nie usprawiedliwia. A teraz jedzmy bo nam wystygnie. – dodał Styles
Gdy już zjedliśmy przenieśliśmy się na sofę w celu pooglądania filmów. Te horrory były tak nudne, że zaczęliśmy wszyscy oprócz Nialla, który trząsł się ze strachu przysypiać.
- Paulina możemy porozmawiać? Wspominałem Ci o tym przed obiadem. Chodźmy do mnie. – zapytałem
- Ok, prowadź. – odpowiedziała
Gdy doszliśmy do mojego pokoju usiedliśmy na łóżku i kontynuowaliśmy rozmowę
- Możesz mi opowiedzieć dlaczego wyjechałaś ? – zacząłem niepewnie widząc smutek na twarzy dziewczyny
- Wyjechałam z Niemiec przez mojego chłopaka. On całował się z moją przyjaciółką a miał ją tylko pocieszyć. I jeszcze się obmacywali. To złamało mi serce, mój świat się zawalił. Nie mogłam dalej tam mieszkać. Chciałam uciec. – powiedziała łamiącym się głosem
- Biedactwo. Zabiłbym tego chłopaka za to co Ci zrobił . – wysyczałem przez zęby – A możesz mi jeszcze powiedzieć skąd masz tą ranę na udzie? – powiedziałem już spokojniejszy
- Gdy wybiegłam od Was z płaczem jak Styles mnie obraził to spotkałam takiego obleśnego typa. On chciał mnie okraść. A, że nie miałam tego co ten facet żądał to chciał mnie zgwałcić. – wydukała dziewczyna i uciekła z płaczem

~Paulina~


To wspomnienie było bardzo bolesne. Już nie potrafiłam powstrzymać łez. Wybiegłam z pokoju Lou bo nie chciałam, żeby mnie widział w takim stanie. Wybiegłam z willi chłopaków i usiadłam na schodkach. Za chwilę usłyszałam, że drzwi się otwierają i ktoś siada koło mnie. Był to…




Jak myślicie, kto to może być? 
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodobał. Następny powinien pojawić się w sobotę.

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział dwunasty

Jeżeli przeczytałeś to skomentuj. Jeżeli jesteś tu po to, żeby zareklamować bloga zrób to w zakładce Spam. 



~Liam~

Harry przyniósł śpiącą Paulinę do domu. Dziwiłem się, że tak postąpił, to do niego nie podobne. Może chciał zagłuszyć wyrzuty sumienia pomagając jej. Dziewczyna wyglądała tak słodko jak spała. A Hazza przypominał jej wybawiciela. Zacząłem się śmiać lecz Styles mnie uciszył.
- Zamknij się! Nie widzisz, że Paula śpi? – warczał na mnie
- Dobra, nie gryź – odparłem
Coś się w zachowaniu mojego kolegi zmieniło. Odkąd on się tak troszczy o obce mu osoby? To jest wręcz dziwne. Muszę z nim później pogadać. Moje rozmyślania przerwał cichy płacz. Poszedłem więc do salonu by dowiedzieć się co się stało.  Zastałem tak Stylesa, który próbował odłożyć dziewczynę na sofę a ona w tym momencie wybuchała płaczem.

~Harry~

Nie wiem co się ze mną dzieje. Odkąd ja się tak bardzo przejmuję losem obcych mi osób? Może to przez to, że ją zraniłem. Dobra, muszę skończyć rozmyślania i położyć dziewczynę na sofie aby móc opatrzyć jej ranę. Lecz nie jest to takie łatwe. Co oddałam Paulinę od siebie z jej oczu zaczynają płynąć łzy. Postanowiłem więc, że usiądę trzymając na kolanach to biedactwo. Ale ktoś musi mi pomóc. Do salonu zszedł Payne. Kazał mi usiąść, bo dalej stałem i pokazać gdzie znajduje się ta rana. Podniosłem więc sukienkę Pauli a naszym oczom ukazało się uszkodzone udo. Liam zaczął ją odkażać. W momencie, ktoś mi zakrzyczał do ucha. Była to ta słodka istotka znajdująca się na moich kolanach.
~Paulina~
Tak dobrze spało mi się w ramionach chłopaka, czułam się bezpieczna. A tu nagle zawyłam z bólu.
- Ała, zostaw mnie. To boli. – zaczęłam krzyczeć
- Uspokój się. Nikt nie chce Ci robić krzywdy. – usłyszałam ten charakterystyczny zachrypnięty głos – Trzeba opatrzyć Twoją ranę. Nasz Daddy Direction już się tym zajmuje.
Chwilę po tym jak moja rana została opatrzona na dół zbiegł Niall. Między nim z Hazzą nawiązała się rozmowa.
- Głodomorku mój. Pomógłbyś koledze? – zaczął Harold
- A co z tego będę miał? – odpowiedział pytaniem blondyn
- Świadomość, że pomogłeś koledze i poszkodowanej osobie. – odpowiedziałam za Loczka
- No ok. To co mam zrobić? – zapytał Niallerek
- Przynieś dwie szklanki soku pomarańczowego. – rozkazał brunet
Za chwilę cała nasza trójka piła sok i żartowała. Tą miłą chwilę przerwał Louis. Poprosił nas do kuchni, a chłopcom kazał jeszcze umyć ręce.
- Hej. Co dobrego upichciłeś? – zapytałam

- Nie zrobiłem tylko odgrzałem. U nas gotuje Styles. Jest to ulubione danie Zayna. – zaczął Lou – Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. I mam do Ciebie prośbę. Czy mogłabyś mi po obiedzie…



Dziękuję bardzo za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Kolejny ukaże się dopiero w środę, ponieważ wyjeżdżam. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał ;) 

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział jedensty

Skomentuj jak przeczytałeś. Dla Ciebie to chwila a dla mnie komentarze są ważne, dają motywację do pisania. 



~Zayn~

Gdzie oni do cholery są. Paulina wybiegła dwie godziny temu z domu. A Harry za nią. Zaraz zwariuję w tym domu. Muszę do niego zadzwonić.
- Hazza, gdzieś Ty jest debilu? I co z Paulą? – zacząłem krzyczeć do telefonu
- A podobno tak się lubicie, nieładnie Zayn. – zaśmiała się dziewczyna – A ze mną wszystko dobrze. Właśnie Harry niesie mnie do Was do domu. Ok, ja kończę bo Loczek coś do mnie mówi. – zakończyła rozmowę
Uff, ulżyło mi. Dobrze, że ten głupek ją znalazł i niesie ją do domu. O cholera, to coś musiało się jej stać.
- Liaaaaaam! – zawołałem
- Co się stało? – biegł po schodach – Coś z Paulą? – gadał jak nakręcony
- Harry ją znalazł i niesie ją do domu. Uspokój się. – poklepałem kumpla po ramieniu
- Że co? Nasz Hazza niesie ją na rękach?
- No tak mi powiedziała. – tłumaczyłem
- To musiało się jej coś stać. Ja idę na górę a Ty się patrz czy nie idą. – po instruował mnie Li

~Harry~

Niosłem ją już pół godziny. Nawet się nie zmęczyłem. Ona jest taka leciutka i tak słodko się uśmiecha przez sen. O kurczę, Paulina zasnęła w moich ramionach. Musiała być bardzo zmęczona. A to wszystko przeze mnie. Jakim ja jestem idiotą. Paula jest taka krucha, bezbronna a ja „mądry Styles” jeszcze ją krzywdzę. Ciesz się, że Ci wybaczyła mówiłem sam do siebie. Z moich przemyśleń wyrwał mnie krzyk Zayna.
- Daj mi ją. Dość się przez Ciebie wycierpiała. – mówił
- Ciszej głąbie. Nie widzisz, że śpi. I nie dam Ci dziewczyny bo możesz ją obudzić. Teraz zmykaj otworzyć mi drzwi i poprosić Liama, żeby przygotował apteczkę.  – szeptałem
A mulat widząc, że żałuję mojego postępowania otworzył mi grzecznie drzwi. Wszedłem do domu i pierwsze co zrobiłem to ściągnąłem buty bo moje stopy potrzebowały odpocząć. Następnie chciałem ściągnąć kurtkę ale z Pauliną na rękach nie dam rady. Więc postanowiłem ją położyć na sofie. I gdy próbowałem delikatnie położyć tą słodką istotkę śpiącą na moich rękach zaczęła ona…



Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Kolejny rozdział pojawi się w czwartek. Jeżeli macie jakieś pytania, to pojawiła się zakładka w której możecie je zadać. 

piątek, 19 lipca 2013

Rozdział dziesiąty

~Harry~

Jakaś sierota stała przy drzwiach a Liam ją przytulał. O co tu chodzi. Mieliśmy mieć gościa a oni przyprowadzają jakąś zapłakaną przybłędę. Nie wytrzymałem już i powiedziałem
- Co to jest? Mieliśmy mieć gościa a Wy mi tu przyprowadzacie jakąś przybłędę. – wykrzyczałem
A tej dziewczynie łzy stanęły w oczach i wybiegła z naszego domu. Wszyscy się patrzyli na mnie jakbym kogoś zabił.
- No co jest? – powiedziałem
- Czy Ty wiesz debilu, że właśnie obraziłeś tą dziewczynę nad której losem jeszcze wczoraj się użalałeś. To była Paulina. Dziękujemy Ci bardzo za to, że ją wystraszyłeś. Teraz mamy przesrane przez Ciebie. – wykrzyczał mi do tej pory spokojny Liam prosto w twarz
- Co Ty gadasz? Powiedz, że robisz sobie ze mnie żart. No proszę. – przybrałem błagalny ton
- Nie żartuję. Ona się bała, że tak właśnie zareagujecie a my przekonywaliśmy ją, iż tak nie będzie. Spieprzyłeś całe zaufanie, którym ona nas obdarzyła. – wysyczał przez zaciśnięte zęby jeszcze bardziej wkurzony Zayn.
Teraz dopiero dotarło do mnie co zrobiłem. Skrzywdziłem dziewczynę, którą niedawno zdradził chłopak. Brawo Styles, jesteś idiotą numer 1 skarciłem się w myślach. Dłużej nie czekając wybiegłem szukać tej Pauliny. Przecież może się jej coś stać. Ona nie zna miasta. A tu czyha tyle niebezpieczeństw. Biegłem ile sił w nogach i ją wołałem. Aby się uspokoić poszedłem do parku, chciałem już się poddać bo obiegłem całą okolicę i jej nie znalazłem. Nagle usłyszałem czyjś płacz. Podszedłem bliżej, to była ona. Cała się trzęsła z zimna i płakała. Usłyszałem, że jakiś obleśny typ mówi do niej, iż jest śliczna i żeby poszedł z nią.
- To moja panna. Zostaw ją. – powiedziałem. A gdy on udawał, że nie zrozumiał podszedłem i mu przywaliłem tak żeby mnie popamiętał a dziewczynę zostawił w spokoju. Podszedłem teraz na spokojnie do niej i przykryłem ją swoją kurtką a ona podniosła głowę i już zbierała się do ucieczki lecz ją złapałem.
- Po co ratujesz taką przybłędę jak ja? – Powiedziała przez łzy
- Ja Cię bardzo przepraszam. Ja nie wiedziałem w tamtym momencie, że ta dziewczyna, która stoi przede mną to jest to biedactwo, które tak bardzo skrzywdził pewien bydlak. – powiedziałem cały czas patrząc na nią. A ona cały czas patrzyła się w ziemię.
Musisz ją przytulić debilu. Ona tego potrzebuje powtarzał mi pewien głosik w głowie. Postanowiłem się go posłuchać i ją przytulić. Nie odsunęła mnie tylko się wtuliła i rozpłakała jeszcze bardziej.

~Paulina~

On mnie tak bardzo zranił. W tym momencie miałam ochotę się zabić. Dobiegłam do jakiegoś zaułku i tam pojawił się ten obleśny typ, który zapewne chciał mnie zgwałcić. I nagle ktoś mi pomógł. Moim wybawcą okazał się Harry. Miałam ochotę uciec ale on mi nie pozwolił. Zaczął się tłumaczyć. Za chwilę zaczął mnie przytulać. Tak bardzo tego potrzebowałam, że nie miałam siły uciekać. Tylko przytuliłam się do niego i rozpłakałam jeszcze bardziej. On mnie przytulił jeszcze mocniej i uspakajał. Usłyszałam jak jego serce wali z nerwów. Gdy już byłam spokojniejsza zaczęłam mówić
- Harry. Ja …– a on mi przerwał i znowu zaczął się tłumaczyć . W końcu się zdenerwowałam i krzyknęłam – Harry!
On od razu zamilkł, a ja zaczęła kontynuować moja wypowiedź - Teraz mi już nie przerywaj, Ok? – on skinął głową na znak, że się zgadza – Wybaczam Ci to co powiedziałeś. Zrobiło mi się wtedy bardzo przykro ale zrozumiałam po Twoich tłumaczeniach wszystko. – chłopak popatrzył na mnie tymi swoim ślicznymi zielonymi oczami i zaczął mówić
- Naprawdę mi wybaczasz i już się nie gniewasz na mnie?- pytał nadal nie dowierzając
- Tak Harry, wybaczam Ci i już się nie gniewam. Tylko musisz mi coś obiecać.
- Co mam Ci obiecać? – dopytywał zaciekawiony
- Masz mi obiecać, że już nigdy się tak nie zachowasz. I, że mnie nie skrzywdzisz. – powiedziałam
- Obiecuję Ci to. – powiedział ze swoim ślicznym uśmiechem na twarzy – A teraz chodź już bo mi tu zamarzniesz
Szliśmy już długo cały czas przytuleni do ich willi. I nagle się zatrzymałam.
- Co się dzieje? Dlaczego się zatrzymałaś? – pytał Harry z troską w głosie
- Noga mnie boli bo jak od Was biegłam to się przewróciłam. – gdy skończyłam mówić pokazałam mu moją ranę na nodze która dalej krwawiła. Jego zatkało. Nagle poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce
- Co Ty robisz Harry? Przecież ja ciężka jestem – zaczęłam mówić
- No co? Niewygodnie Ci? Przecież nie możesz nadwyrężać tej nogi a raną w domu trzeba się zająć. I nie jesteś ciężka. – mówił to pokazując swoje dołeczki
- Jest mi bardzo wygodnie. – I tu dałam mu całusa w policzek a chłopaka zamurowało
- A to za co? – zapytał
- Za to, że mnie niesiesz  właśnie na rękach i nie marudzisz, że jestem ciężka oraz a to, że mi pomagasz. I jeszcze za to, że uchroniłeś mnie od tego obleśnego faceta. – odpowiedziałam
- Co on od Ciebie chciał? – zapytał
- Ten typ chciał mnie…



Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem i proszę Was o więcej. To dla mnie ważne jak napiszecie szczerą opinię. To daje kopa to pracy i wiem co w razie czego mam poprawić ;) Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział dziewiąty

~Zayn~

Ja tego naszego menedżera to kiedyś uduszę. Zadzwonił do mnie gdy tłumaczyliśmy Pauli szczegóły dotyczące jej mieszkania u nas. Niechętnie odebrałem telefon.
- Cześć Paul. W jakieś sprawie dzwonisz? – zacząłem
- A co Wy na lotnisku robicie z jakąś panną? Nie macie wystarczająco dużo problemów? Za cztery godziny widzę Was u siebie i bez dyskusji! – wykrzyczał i się rozłączył
Wróciłem do Liama, który nadal tulił Paulinę. Jak zobaczyli moją minę im uśmiechy z twarzy poznikały.
- Zayn, co się stało? Kto dzwonił? – wypytywał Li
- To był Paul. Za cztery godziny mamy być u niego i wie, że jesteśmy tu teraz z Paulą. – odpowiedziałem nadal smutny
A dziewczyna wyswobodziła się z objęć naszego Daddy Direction, który stał nadal zszokowany i podeszła do mnie.
- Zayn, ja nie mogę z Wami zamieszkać ze względu na Paula, tak? – powiedziała ze smutną minką
- Nie słonko. – zacząłem i ją przytuliłem – Paul nie może nam dyktować z kim możemy a z kim nie wolno nam mieszkać. Więc się nie martw. – I pocałowałem ją w czoło, żeby poczuła się bezpieczna bo zaczęła drżeć z nerwów – A teraz chodź, bo pewnie chcesz poznać resztę zespołu. Tylko ostrzegam Cię, że są zwariowani. – próbowałem to powiedzieć z uśmiechem na ustach

~Paulina~

Gdy wsiadłam do samochodu z chłopakami od razu do głowy przyszły mi myśli. Ja będę im przeszkadzać. Tylko oni na razie nie chcą się przyznać bo chcą mnie chronić i pomóc pozbierać się po zdradzie. Po około 40 minutach jazdy dotarliśmy do willi chłopaków. Gdy ją zobaczyłam zatkało mnie. Oni coś do mnie mówili a ja stałam i podziwiałam ich miejsce zamieszkania. Po chwili doszłam już do siebie i prowadzona przez Liama, bo Zayn niósł moje walizki, dotarłam pod drzwi, których nie miałam odwagi otworzyć.
- Paulina, co się dzieje? Czemu nie wchodzisz? – zapytał mój towarzysz z troską w głosie
- Ja się boję, że chłopcy mnie nie polubią. Ja się już dosyć wycierpiałam ostatnio. – mówiłam
- Nic się nie martw. Jestem przy Tobie. Wszystko będzie dobrze. A teraz chodźmy bo mi to zamarzniesz zaraz
I weszliśmy, a raczej zostałam wciągnięta przez Liama. Tam Louis krzyczał na blondyna żeby nie jadł tyle bo Harry zrobił dobry obiad dla wszystkich. Gdy oni ucichli nieśmiało się przywitałam nadal  przytulana przez Li. Chłopacy po usłyszeniu mojego „Cześć” stanęli jak zaczarowani.
- Cześć. Jestem Niall. – powiedział blondyn z pełną buzią i się uśmiechnął
- Miło mi Cię poznać. Jestem Paulina. – A żarłok mnie przytulił. To było takie spontaniczne i bardzo miłe
Za chwilę ktoś schodził z góry. Był to Harry. I gdy mnie zobaczył powiedział

- Co to jest? Mieliśmy mieć gościa a Wy mi tu przyprowadzacie jakąś…



No i oto mamy już dziewiąty rozdział ;) Mam nadzieję, że się Wam spodobał. Bardzo proszę o komentarze, to motywuje do pisania. Jeżeli macie jakieś pytania piszcie na http://ask.fm/Paulina931

sobota, 13 lipca 2013

Rozdział ósmy

http://www.youtube.com/watch?v=5e-ITR9d9PA <- Włącz zanim zaczniesz czytać

~Harry~

Słyszałem, że Zayn i Liam dyskutują o czymś na dole więc postanowiłem zejść do kuchni. Po drodze, na schodach, minąłem mulata, któremu ewidentnie się śpieszyło. Na dole siedział Li i krzyczał na naszego Bad Boya aby się pośpieszył. Sam bardzo się denerwował.
- Gdzie się Wam tak śpieszy? – zapytałem
- Na lotnisko. Nie mam czasu z Tobą gadać bo się spóźnimy. Ogarnij dom. – wyrzucał te słowa ze swoich tak jak z karabinu.
Zastanawiałem się do kogo się oni tak śpieszą  i dlaczego się tak denerwują. Ale nie mam możliwości usłyszeć na moje pytania odpowiedzi bo chłopacy już pojechali. Postanowiłem więc wykonać prośbę a raczej rozkaz Liama i zabrałem się za porządki. Za chwilę z góry zszedł zaspany i głodny Niall. P coś się pytał ale nie słuchałem go tylko kazałem mu aby mi pomógł. Był zły i burczało mu bardzo głośno w brzuchu ale wolał mi się nie sprzeciwiać bo wie, że mógłby o obiedzie zapomnieć nasz łakomczuch. Gdy już posprzątaliśmy to zaczęliśmy robić śniadanie, a raczej ja robiłem a blondyn marudził przy stole czemu się nie pośpieszę. Tak więc zjedliśmy to śniadanie w porze obiadowej, geniusze z nas i poszliśmy się przebrać, a Niall miał jeszcze obudzić naszego marchewkowego kolegę. Po chwili zszedłem na dół aby upichcić jakiś dobry obiadek dla naszego gościa i dla nas oczywiście. Za jakiś czas do kuchni wparował wkurzony Louis.
- Co tu się kurwa dzieje? Wyspać się w dzień wolny nie można? – zaczął krzyczeć
- Po pierwsze nie krzycz, po drugie jedź śniadanie, po trzecie właśnie gotuję obiad więc nie objedz się za bardzo tym śniadaniem, a po czwarte będziemy mieć gościa. – wyjaśniłem z uśmiechem na twarzy
Biedny Lou z wrażenia zakrztusił się kanapką. Gdy już doszedł do siebie zaczął latać po domu jak wariat. Gdy usłyszał, że rozmawiam z Li o naszym tajemniczym gościu uspokoił się.

~Paulina~

Nie mogłam wierzyć w to co widzę. Przede mną stali Zayn i Liam z One Direction. Gdy doszłam już do siebie usłyszałam, że mulat coś do mnie mówi.
- Hej, nie wiem czy mnie pamiętasz. Jestem Zayn, kolega a raczej już były kolega Krzyśka. – na te słowa w moich oczach stanęły łzy ale nie chciałam im tego pokazać – Przyjechałem tu wraz z Liamem bo dowiedziałem się od tego dupka, Krzysztofa, co Ci zrobił. – zakończył swoją wypowiedź i mnie przytulił a ja go odepchnęłam i zaczęłam mówić.
- Jeżeli jesteś tu na polecenie Krzyśka to sobie daruj. Ja do niego nie wrócę, nie po tym co mi zrobił. – w moich oczach stanęły w tym momencie łzy.
Tym razem przytulił mnie Liam i zaczął mówić.
- Nie jesteśmy tu z niczyjego polecenia. Gdy dowiedzieliśmy się co ten bydlak Ci zrobił postanowiliśmy się Tobą zaopiekować. Chcemy Ci pomóc, wpierać Cię w tych trudnych chwilach. – mówił głaszcząc mnie po głowie
- Ale ja nie chcę Wam przeszkadzać . Przecież są jeszcze Harry, Louis i Niall. Co oni sobie pomyślą? – zapytałam niepewnie
- O nic się nie martw. Oni nie mają tu za dużo do gadania.

I nagle naszą rozmowę przerwał…


Proszę, komentujecie. To pomaga w pisaniu ;) Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. I mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Jeżeli macie jakieś pytania piszcie na http://ask.fm/Paulina931.

czwartek, 11 lipca 2013

WAŻNE

Misiaki mam do Was wielką prośbę. W komentarzach wyrażajcie swoją prawdziwą opinię a to co autorowi miło czytać. Wolę konstruktywną krytykę. Wtedy napiszcie też co mogę w razie czego zmienić. Mam nadzieję, że spełnicie moją prośbę ponieważ myślę, że piszecie to co mi jest miło przeczytać i zaczynam wątpić w moje umiejętności dotyczące pisania. Kolega mi powtarza "Już tak dużo osiągnęłaś, nie poddawaj się". Ale są takie momenty, kiedy dalsze pisanie wydaje mi się bezsensowne i bezcelowe.

Dobra, dosyć tego użalania się nad sobą. Chcę Was na koniec tej notki poinformować że bloga nie zawieszam i nie planuję tego robić. Dla Was dokończę to opowiadanie.

środa, 10 lipca 2013

Rozdział siódmy + rozstrzygnięcie konkursu

Dodałam trzy bohaterki. Znajdziecie je w poście Bohaterowie. 

Ta piosenka http://www.youtube.com/watch?v=kd0aUZIJUSc według mnie pasuje do tego rozdziału ;)

~Liam~

Zszokowało mnie to co Zayn powiedział. Jak można być takim idiotą jak jego przyjaciel.
- Właśnie Zayn. Czy ten cały Krzysiek jest dalej Twoim przyjacielem? – zapytałem
- No chyba bym musiał na głowę upaść żeby pozwolić mu nadal być moim przyjacielem. – odpowiedział Zayn
- To dobrze. Bo taki dupek nie zasługuje na przyjaciół. – wysyczałem przez zaciśnięte zęby      
Biedna ta Paula. Przecież ona jest taka wrażliwa, na pewno się załamała. Oby żadna głupota jej do głowy nie przyszła. I nagle mnie olśniło, przecież możemy jej pomóc.
- Zaaaaaaaayn! – zawołałem – Złaź na dół
- Co się dzieje? Pali się? – odparł wkurzony, że przeszkadzam mu spać
- Sorry, że tak krzyknąłem. Ale olśniło mnie, że możemy pomóc tej dziewczynie – powiedziałem
- No co wymyślił nasz Daddy Direction? – zapytał zaciekawiony
- Czy Ty myślałeś nad tym aby zaopiekować się Pauliną jak znajdzie się w Londynie? – kontynuowałem wypowiedź – Wiesz, mamy jeszcze jeden pokój wolny i jeżeli ona nie miała by się gdzie zatrzymać to może mogłaby u nas. – powiedziałem patrząc z zaciekawieniem na wyraz twarzy mulata
- Myślałem nad tym ale byłem pewien, że się nie zgodzicie. Dlatego nie chciałem poruszać tematu wolnego pokoju. Dzięki stary. Uważam, że to świetny pomysł. Tylko trzeba pogadać z chłopakami  – przytulił mnie Zayn
- I z Pauliną – dorzuciłem gdy szedłem do Louisa

~Paulina~

Dotarłam po godzinnej jeździe na lotnisko. Za pół godziny miała się zacząć odprawa. Usiadłam więc w poczekalni i wyjęłam mój notatnik aby zabić nudę. Zaczęłam pisać słowa piosenki. Gdy już kończyłam usłyszałam komunikat, że zaczęła się już odprawa przez lotem do Londynu. Udałam się więc do odpowiedniej bramki i po sprawdzeniu wszystkiego przez pracowników lotniska dotarłam do samolotu. Miałam miejsce przy przejściu. Obok mnie siedziała jakaś starsza pani, która wylała na siebie chyba pół flakonika perfum. Aby nie czuć tego mdlącego zapachu włożyłam słuchawki do uszu, włączyłam moją ulubioną playlistę i zasnęłam. Za jakiś czas ktoś szturchał mnie w ramię. Była to stewardessa, która oznajmiła mi, że zaraz lądujemy. Schowałam słuchawki do torby, którą miałam przy sobie. Już po chwili znalazłam się na płycie lotniska. Gdy odebrałam bagaż postanowiłam dać rodzicom znać, iż jestem już w Londynie i lot przebiegł bez żadnych komplikacji. Wyjęłam więc telefon i wystukałam na klawiaturze
„Mamo. Właśnie wylądowałam w Londynie. Wszystko jest dobrze. Bardzo za Wami tęsknię. Ucałuj tatę i siostrę. Odezwę się niedługo :* ”

I udałam się w kierunku wyjścia aby opuścić lotnisko. Nagle usłyszałam, że ktoś krzyczy moje imię. Był to…



Tak jak obiecywałam pojawił się rozdział siódmy. Bardzo Was proszę o komentarze. to motywuje do dalszej pracy ;) I jeżeli macie jakieś pytanie to zadajcie je na http://ask.fm/Paulina931 :)

Rozstrzygnięcie Konkursu

Dostałam opisy 3 dziewczyn. I dla wszystkich znajdzie się miejsce w tym opowiadaniu. Tak więc proszę autorki zwycięskich pomysłów o podanie adresu/adresów bloga/blogów, które jako nagrodę mam reklamować przez 2 tygodnie

wtorek, 9 lipca 2013

Libster Award

Blog ten został nominowany do Libster Award przez bloga  http://we-can-never-be-together.blogspot.com/.

1. Jak masz na imię i ile masz lat?
1. Mam na imię Paulina i mam 19 lat.
2. Co skłoniło cię do założenia bloga?

2. Moją pasją jest pisanie i chciałam się z kimś tym podzielić ;)
3. Skąd pomysł na fabułę?
3. Fabuła to wytwór mojej wyobraźni
.4. Czy ktoś pomaga ci w prowadzeniu bloga?
4 Nikt mi nie pomaga w prowadzeniu bloga.
5. Jaka jest twoja pasja?
5. Pisanie, fotografia, rysunek
6. Czym jest dla ciebie twój blog?
6. Mój blog jest dla mnie miejscem gdzie mogę się podzielić moją twórczością, chwilą oderwania od codzienności. Daje mi on sporo szczęścia ;)
7. Czy kiedyś prowadziłaś już bloga?
7. Nie, jest to mój pierwszy blog.
8. Co jest twoją inspiracją?
8. Moją inspiracją zazwyczaj jest twórczość innych ludzi w bardzo ogólnym znaczeniu
9. Jakie blogi najczęściej czytasz?
9. Regularnie czytam 59 blogów i nie będę ich tutaj wypisywać ;)
10. Kto jest twoim idolem?
10. Tak w życiu moimi idolami są dziadkowie. A z gwiazd zapewne One Direction i Honey.
11. Jak myślisz, co da ci ta nominacja? 
11. Mam nadzieję, że dzięki tej nominacji zdobędę nowych czytelników.

Ja nikogo nie nominuję. 

niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział szósty

Ważne. Rozdział szósty został dodany wcześniej niż rozdział piąty. Zauważyłam ten błąd dopiero dziś i bardzo Was za to przepraszam. Teraz już wszystko jest dobrze. A nowym rozdziałem jest rozdział piąty. Za całe zamieszanie jeszcze raz Was przepraszam. 



~Krzysztof~

Poszedłem do klubu bo chciałem odreagować. Spotkałem tam przyjaciół mojej byłej dziewczyny. Zaczęli na mnie krzyczeć, mówić, mi, że co ja sobie wyobrażam, iż zdradziłem taką wspaniałą osobę. Tłumaczyli mi, że powinienem cierpieć teraz tak jak ona. W końcu się wkurzyłem
- Nie bierzcie mnie za jakiegoś idiotę. Wiem, że wszystko bezpowrotnie zniszczyłem. Zraniłem najważniejszą osobę w moim życie i też cierpię. Bardzo mi jej brakuję ale nie dam rady cofnąć czasu. – powiedziałem
Oni zmieszani tym co wygłosiłem przed chwilą odeszli ode mnie. A ja się popłakałem jak małe dziecko. Poszedłem na zewnątrz aby się uspokoić. Gdy tak już się stało wróciłem do klubu, wypiłem trochę i gdy już byłem nieźle wstawiony podążyłem w stronę domu. Na mojej drodze spotkałem tyle szczęśliwych par. To mnie dobiło. Gdy wróciłem do domu moi bracia coś do mnie mówili, ale ja ich nie słuchałem. Położyłem się na łóżku, przytuliłem ramkę z moim i Pauliny zdjęciem i ze łzami w oczach zasnąłem.

~Zayn~

Ale mnie wkurzył ten dupek. Jak on mógł zranić tak wspaniałą dziewczynę jaką jest Paula. Zszedłem na dół taki zły o mało nie przewracając się na schodach. Podszedłem do barku bo musiałem się napić. W kuchni przebywał Harry, który od razu zauważył, że coś jest nie tak.
- Co się stało? Coś z Perrie? – zapytał Hazza
- To nie chodzi o Perrie. Zawołaj wszystkich, żeby zeszli do salonu. Opowiem Wam wszystko od razu bo jest to bardzo przykre. – odpowiedziałem
Gdy znaleźliśmy się wszyscy w salonie zacząłem znowu mówić
- Tylko nie przerywajcie mi, OK?  - chłopcy kiwnęli głową na znak, że się zgadzają  – Tak więc, pamiętacie jak opowiadałem Wam o moim przyjacielu Krzyśku. I on ma wróć miał dziewczynę Paulinę. Taką śliczną brunetkę. Pokazywałem ją Wam kiedyś na zdjęciach. On ją zdradził i to z jej najlepszą przyjaciółką. Ona teraz załamana chce zamieszkać w Londynie. Dlatego się wkurzyłem. – zakończyłem moją wypowiedź.
- Nie dziwię Ci się. – zaczął mówić Liam – Czy myślałeś nad tym aby…



Skomentujcie. Dzięki komentarzom o wiele lepiej się pisze ;) Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba. Kolejny rozdział ukaże się w środę. Wtedy też podam wyniki konkursu na bohaterów. 

I jeżeli macie jakieś pytania, prośby lub chcecie zareklamować swojego bloga to piszcie w komentarzach ;) 

środa, 3 lipca 2013

WAŻNE

Doszłam do wniosku, że w tym opowiadaniu muszą się pojawić jeszcze dwie dziewczyny (imprezowiczki), które sporo namieszają w życiu bohaterów. Dlatego mam do Was prośbę. Napiszcie w komentarzach swoje pomysły na te bohaterki. Opis ten powinien zawierać wygląd, cechy charakteru, imię itp.
Wybiorę z tego dwa opisy, które najbardziej mi się spodobają. A nagrodą dla autora/autorów zwycięskich opisów jest reklamowanie jego bloga/blogów przez 2 tygodnie. 

A kolejny rozdział powinien pojawić się dopiero w niedzielę. Przepraszam, że tak późno ale jestem chora i wena mnie opuściła.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział piąty

~Paulina~

Czekali tam na mnie znajomi i sąsiedzi. No tak, mama musiała wszystkim rozpowiedzieć, że wyjeżdżam. Nie mam jej tego za złe, ale mogła mnie uprzedzić, zostawiłabym więcej czasu na pożegnanie się z tymi wariatami. Przytulali i dawali całusa w policzek wszyscy po kolei. Zaczynając od znajomych z liceum, poprzez bardzo dobrych kolegów kończąc na sąsiadach. Niektórzy dali mi prezenty, niektórzy płakali tak jak ja pod koniec pożegnań. Przed wyjściem z domu pożegnałam się z mamą, tatą i siostrą. Obiecałam im, że będę o nich zawsze pamiętać, że będę przyjeżdżać, dzwonić i podczas tej przemowy się rozpłakałam na dobre. Uciekłam do łazienki, żeby poprawić makijaż, schowałam telefon do kieszeni w spodniach, przytuliłam rodzinkę jeszcze raz i wyszłam. Na zewnątrz czekała już na mnie taksówka.

~Krzysztof~

Widziałem jak schodzą się ludzie do jej domu. Ja nie miałem odwagi iść do niej i się pożegnać. Po pewnym czasie ta sama grupka znajomych i sąsiadów opuściła posiadłość rodziców mojej byłej dziewczyny. Ona sama za jakiś czas wyszła z domu kierując się w stronie taksówki. To już koniec, nie zobaczę jej więcej. Moje życie bez Pauliny nie ma sensu. Ale nie wolno mi się nad sobą użalać, to ja to zniszczyłem. Więc teraz muszę się pozbierać i zakochać w kimś na nowo. Przeglądałem właśnie mój telefon i zadzwonił mój przyjaciel.
- Cześć stary. Co tak się nie odzywasz? O najlepszym kumplu zapomniałeś? –powiedział
- Cześć Zayn. Nie zapomniałem o Tobie. – tutaj mój głos zaczął się łamać – Wiesz co, jestem dupkiem.
- Co Ty gadasz? Co się stało? – zapytał wyraźnie zmartwiony
- Ja…zdradziłem Paulinę z jej najlepszą przyjaciółką – powiedziałem to w końcu – I ona nie chce mnie znać. 
- I Ty się kurwa dziwisz? Jak można tak? Miałeś największy skarb przy sobie i zdradziłeś ją z jej przyjaciółką. Jesteś dupa a nie facet. - wykrzyczał wkurzony do telefonu
- Nie dziwie się. Zniszczyłem wszystko co miałem najlepszego w życiu…jeszcze dowiedziałem się, że Paula wyjeżdża a raczej już wyjechała do Londynu. Zayn, powiedz mi, co ja mam robić? – wydukałem
- Zrobiłeś już wystarczająco dużo. Ja z nią jakoś pogadam. Ale nie myśl, że będę Ci dupę ratował i błagał ją żeby do Ciebie wróciła. – mówił cały czas zły - Zrobię wręcz przeciwnie. Pomogę jej o Tobie zapomnieć, tak jak Ty zapomniałeś o mnie. – zakończył naszą rozmowę.

Aby odreagować stres postanowiłem iść do klubu, żeby się upić. Spotkałem tam…


Dziękuję za wszystkie komentarze pod czwartym rozdziałem. Cieszę się, że opowiadanie się Wam spodobało ;)